„Ja się nie nadaję do związków” – czy umiejętność stworzenia związku jest od nas niezależna?

Osoba, która nie jest stworzona do związku?

Czy można nie być stworzonym do związków”?

Wielu z nas mogło tak właśnie myśleć o sobie. Po kolejnym związku, który się rozpadł, zdarza się myśleć różne rzeczy – może to ze mną jest coś nie tak? Może mam ciężki charakter? Jak to się dzieje, że wokół mnie jest tyle szczęśliwych par, a ja jestem sam/sama?

„Próbowałam już tyle razy zacząć się z kimś umawiać i nic z tego nie wychodziło.”
„Byłem w kilku związkach i zawsze kończyło się kłótniami i rozstaniem, nie jestem do tego stworzony.”
„Może pisane mi jest życie w samotności?”

Życie w społeczeństwie vs. życie w związku

Mogłoby się wydawać, że skoro na co dzień żyjemy w otoczeniu innych ludzi, mamy znajomych, przyjaciół, utrzymujemy bliskie kontakty z rodziną, teoretycznie nie powinniśmy mieć problemu ze stworzeniem zdrowego związku z drugą osobą. Jednak bycie z jedną osobą wymaga troszkę innych kompetencji niż pozostawanie w zdrowych, towarzyskich relacjach z resztą świata.

W społeczeństwie ważna jest nasza wewnętrzna siła, pewność siebie, asertywność, organizacja i pracowitość – wszelkie te cechy, które pozwalają nam wykonywać pewne obowiązki, które mamy wobec społeczeństwa i trwanie w zgodzie z zasadami moralnymi tej grupy. Życie osobiste angażuje nas emocjonalnie – umiejętność okazywania uczuć i rozmawiania o nich jest niezbędna. Musimy także potrafić odczytać drugą osobę, zrozumieć ją – to empatia daje nam możliwość tworzenia związku.

Gdzie uczymy się tworzyć relacje z innymi ludźmi?

Jest wiele cech, które sprawiają, że jednym łatwiej niż innym jest stworzyć związek. Ta „predyspozycja” nie jest jedną, jedyną cechą, którą jakaś siła wyższa postanowiła dać lub nie dać przy narodzeniu. Uczymy się każdego dnia – we własnym domu, w domach kolegów i koleżanek, w szkołach, na zajęciach dodatkowych, na studiach.

Nie każdy dom jest pełny otwartości, szczerości, bez wstydu okazywanych uczuć, ale wychowanie, które uzyskujemy w domu, nie jest jedyną rzeczą, która wpływa na utworzenie się w naszym umyśle schematu związku z drugą osobą. Dziecko, które w domu rodzinnym ma niewiele czułości, w dalszym ciągu zauważa pełne życzliwości gesty innych osób naokoło, np. rodziców w domu koleżanki z klasy.

Masz wrażenie, że masz to wszystko. Jesteś otwarty, czuły, pełny miłości i zaufania, a i tak nie wychodzi, i tak po raz kolejny czujesz się zraniony przez drugą osobę, która nie czuła tego samego co ty? Ten chłopak, w którym dziś jesteś zakochana i zdaje się idealny dla Ciebie, może wcale nie okazać się idealnym partnerem. Ta kobieta, z którą byłeś już na dziesiątej randce i zdaje się dla Ciebie stworzona, może się zmienić i Wasze plany się rozminą. Wielu z nas trudno zrozumieć, że można „po prostu tego nie czuć”. Chcemy więcej, poza tym potrafimy i chcemy też dać od siebie więcej, żeby było lepiej. Mamy wrażenie, że jeżeli zdobędziemy się na wielkie ofiary na początku związku, to wszystko się ułoży. A jednak nasi byli partnerzy „po prostu tego nie czuli”.

Niewłaściwy/a do związku?

Nawet jeżeli jesteśmy głęboko przekonani do tego, że nie nadajemy się do związku, może być zupełnie odwrotnie. Człowiek ma bardzo skomplikowaną psychikę – wielu z nas ma wrażenie, że to, co w nas najlepsze, jest naszą słabością. Duży wpływ na stworzenie zdrowego związku ma to, o czym ostatnio piszemy bardzo często – pewność siebie, poczucie własnej wartości.

Tym, którzy wiedzą, kim są, łatwiej jest dopasować się do świata i innych ludzi. Stawiają granice i rozumieją granice stawiane przez innych, to sprawia, że nie wszystkie porażki biorą tak mocno do siebie, jak osoby, które w siebie nie wierzą. Łatwo jest uwierzyć w to, że nie jest się stworzonym do miłości, jeżeli np. od dziecka opiekunowie wpajali nam, że miłość to coś, na co trzeba zasłużyć. Zbyt wysoko postawiona poprzeczka i chłód w relacjach dziecko-rodzic mogą poważnie wpłynąć na samoocenę dorosłego człowieka i umiejętność tworzenia związków z innymi ludźmi.

Będąc w jakimkolwiek związku, musisz pamiętać, że będzie trzeba iść na kompromis, że drugiej osoby nie da się zmienić – możemy za to zmieniać siebie. Jeżeli pamiętamy w związku o sobie, swoich potrzebach i swoim rozwoju, większe jest prawdopodobieństwo powodzenia związku.