Aseksualizm – orientacja czy zaburzenie?

„Na studiach mieszkałam ze swoją dobrą koleżanką z rodzinnego miasta. Uwielbiałam ją, ale nie mogłam się nadziwić, że przez w zasadzie cały okres znajomości, nigdy nie widziałam jej z chłopakiem. Myślałam nawet, że może jest homo, ale nie widziałam jej też z dziewczynami. Pewnego dnia rozmawiałyśmy o tym i powiedziała mi, że myśli, że jest aseksualna. Nie do końca rozumiałam, co ma na myśli. Stwierdziła, że po prostu nie jest zainteresowana seksem — nie, że to pewna forma ascezy. Chodziło po prostu o to, że nie odczuwa potrzeb seksualnych” – dla wielu z nas może zdawać się, że to musi być objaw jakiejś choroby, bo przecież potrzeby seksualne są naturalne. Tymczasem nasza bohaterka spotkała się z osobą aseksualną więcej niż raz w życiu — okazuje się, że aseksualizm nie jest wcale taki rzadki, jak mogłoby się wydawać.

Aseksualność — wybór ślepego losu czy osoby?

To, że ktoś jest aseksualny, nie znaczy, że nie może być w związku. To nie tak. Wiele osób może nadinterpretować aseksualizm i wychodzić z założenia, że osoby aseksualne są zimne lub niedostępne, ale nie jest to prawdą, a wiele osób aseksualnych nie ma problemów ze swoimi emocjami i związkami przyjacielskimi. Romantyczne związki są dla nich tak normalne, jak dla nas, chociaż związek osoby aseksualnej z osobą, która odczuwa pociąg, może charakteryzować się szczególnymi trudnościami ze względu na różne oczekiwania partnerów.

Aseksualność polega na tym, że człowiek nie odczuwa pociągu seksualnego do innych ludzi — nie jest to wybiórcze skupianie swojego zainteresowania na jednej z płci, lecz trwały brak pociągu w ogóle. Szacuje się, że dotyczy to zaledwie 1% społeczeństwa, co i tak, daje całkiem sporą grupę osób. Warto podkreślić, że aseksualność nie jest tym samym co dobrowolna abstynencja. Ta pierwsza wynika z natury konkretnej osoby, druga jest kwestią osobistego wyboru. Aseksualność nie jest także brakiem lub utratą pociągu z jakiegoś konkretnego powodu. Brak pociągu do innych osób nie musi także oznaczać braku libido. Energia i zainteresowanie związane z potrzebami może po prostu nie być skierowana w stronę konkretnych osób lub płci.

Brak pociągu = brak problemów?

„Nie masz ochoty na seks? Super!” – moglibyśmy pomyśleć, bo gdy dowiadujemy się, że ktoś nie odczuwa pociągu seksualnego, zazwyczaj automatycznie zaczynamy dla własnej wygody spłycać cudzą osobowość. Zaczynamy sobie wyobrażać singla idealnego, który kroczy przez świat bez potrzeby wiązania się z inną osobą, kontrolowania swoich namiętności i emocji. Tylko że… osoba aseksualna nie jest robotem i czuje tak samo, jak każdy z nas. Kłopoty z byciem członkiem społeczeństwa i pielęgnowaniem więzi nie znikają tylko dlatego, że człowiek jest aseksualny. Aseksualni także mogą pragnąć bliskości drugiej osoby, być w związku, nawet jeżeli nie potrzebują seksu, co jednak gdy osoba aseksualna zakocha się w osobie, która ma standardowe potrzeby seksualne? Jak to pogodzić? Jak żyć, żeby jedna ze stron nie czuła się zobligowana do zaspokajania danych potrzeb swojego partnera, nie czerpiąc z tego przyjemności?

Czy to oznacza, że osoby aseksualne powinny „odpuścić” sobie bycie w związku i żyć samotnie lub poszukiwać aseksualnego partnera? To musi być wybór danej osoby. Bliskość jest potrzebna drugiej osobie. Na forach internetowych można znaleźć dyskusje ludzi aseksualnych, którzy zastanawiają się, czy powinni po prostu zgadzać się na seks z miłości do partnera, czy jednak poszukać kogoś, kto tak jak oni będą patrzeć na życie i związek. Osoby aseksualne mogą czuć się pokrzywdzone, bo przecież nie mają wpływu na swój stan, a mimo to ich opcje przy tworzeniu związku są przez to ograniczone. Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli jesteśmy zakochani ze wzajemnością w drugiej osobie, jesteśmy winni jej szczerość. Możemy czuć się niepewnie, czując, że nie możemy zaoferować jej czegoś, co mogą zaoferować inni ludzie. Możemy też czuć się skrzywdzeni tym, że inni oceniają naszą aseksualność i uważają ją za wadę. Liczą się uczucia zarówno osoby aseksualnej, jak i tej, która odczuwa pociąg seksualny. Dlatego najważniejsze jest omówienie potrzeb i sposobów, w jakie można je zaspokajać. Nie ma to oznaczać rzecz jasna przymuszania do seksu osoby, która nie odczuwa takiej potrzeby lub przyjemności ze stosunku, ale ta osoba powinna być także świadoma, że jej ewentualny partner/partnerka może nie być gotowy do rezygnacji z realizacji swoich potrzeb w tym zakresie.

Związek — dla par bez tego typu problemu i dla par aseksualnych — zawsze wiąże się ze szczerymi rozmowami, dopasowywaniem się lub uzupełnianiem, poświęceniem i kompromisem — pamiętajcie o tym. Więcej o kompromisie w związku dowiecie się z naszego artykułu.

Orientacja czy zaburzenie

W XXI wieku stwierdzenie, że „seks mnie interesuje” jest niezwykle odważne… i niecodziennie, zwłaszcza że kontrastuje bardzo z naszą rzeczywistością, która wręcz przesycona jest seksem i wszystkim, co może się z nim kojarzyć. Seksualizacja przekazu w mediach, wyraziste, niecenzurowane sceny seksu w filmach i serialach, powszechne zainteresowanie seksem i miłością sprawiają, że aż trudno wyobrazić sobie, że druga osoba może nie mieć ochoty na seks w ogóle. Do dziś psychologowie i seksuolodzy nie doszli do porozumienia odnośnie do tego, czy aseksualizm jest chorobą, czy orientacją. Przypomnieć należy, że jeszcze do niedawna np. homoseksualizm był uznawany za chorobę, nic więc nie stoi na przeszkodzie, żeby i aseksualizm uznać za zaburzenie. Ale czy osoby aseksualne czują się chore? Czy uważają, że potrzebują pomocy? Czy też dyskutują po prostu ze sobą po to, aby odnaleźć sposób na funkcjonowanie razem w społeczeństwie, które ma inne potrzeby? Jeżeli czujemy się odrzuceni i nie mamy pojęcia, jak rozwiązywać codzienne problemy, które powstają w związku z naszą odmiennością, warto porozmawiać z terapeutą. Może podsunie nam jakieś ciekawe rozwiązania — wesprze w odnalezieniu swojego „JA”, co pozwoli nam żyć w zgodzie z naszą naturą. Jeżeli jednak czujemy, że nasz brak pociągu jest patologiczny (a nie naturalny), zachęcamy do skontaktowania się z psychoterapeutą lub seksuologiem. Niechęć do seksu może być następstwem jakichś traumatycznych wydarzeń i nie zaszkodzi porozmawiać ze specjalistą, który pomoże nam dociec, czy nasz stan jest stanem naturalnym lub zaproponuje nam terapię.

„Aseksualista” także może odczuwać pobudzenie seksualne, mimo że nie przekłada się ono na działanie w celu znalezienia partnera seksualnego. Różne „odsłony” osób aseksualnych, potrzeby, które mają i emocje, którymi się kierują, pokazują, że aseksualizm nie jest prostym do opisania zjawiskiem i jest raczej stałym elementem tożsamości człowieka, a nie zaburzeniem.

Uchwycenie natury zjawiska i jego wytłumaczenie wciąż nie udało się badaczom, którzy prowadzą na ten temat wiele badań. Dla osób, które nazywają się aseksualnymi, najważniejsza powinna być świadomość, że niezależnie od tego, czy czują się zaburzeni i chcą leczyć „problem”, czy są zadowoleni ze swojego stanu, zawsze mogą skorzystać ze wsparcia naszych specjalistów w trakcie terapii.