Jak brać od życia więcej, gdy drugiej połowie wystarczy do szczęścia mniej. Coś więcej niż kompromis.

Ty lubisz wieczorem wyjść do eleganckiej restauracji na wykwintną kolację, a on tego nie czuje, bo przecież w domu można ugotować taniej, a równie smacznie? A ty? Chciałbyś trzymać swoją drugą połówkę za rękę 24 godziny na dobę, ale ona mówi, że potrzebuje troszkę przestrzeni i czasu dla swoich znajomych? Jest mnóstwo takich par. Jedna osoba chce więcej, a druga mniej i nie chodzi często wcale tylko i wyłącznie o miłość, ale o drobne różnice w związkach, które zdają się być nie do przeskoczenia. Ale co będzie z twoim związkiem, jeżeli twój partner nie będzie rozumiał twoich potrzeb? 




Często słyszymy, że metodą na utrzymanie szczęścia związku jest kompromis. Jak iść na kompromis? Czym on jest i czy tak naprawdę warto?




Kompromis – jak spotkać się w pół drogi?




A tak naprawdę, to czy warto przerywać swoją „wędrówkę” w pół drogi, tylko dlatego, że druga osoba w pierwszym odruchu odmawia podążania w tym samym kierunku co my? Trudno o idealne dopasowanie w związku i oczywiście czasami trzeba rezygnować z niektórych przyjemności i spełniać inne. Czy jednak długotrwałe rezygnowanie z swoich pragnień nie budzi w nas niezadowolenia? Człowiek ma w sobie silną potrzebę zaspokajania swoich potrzeb – nie tylko tych podstawowych wynikających z jego biologii. Przyjemność dla zmysłów (ciała) i dążenie do spełnienia marzeń i osobistej realizacji, np. hobby (dla ducha) jest niezbędne do zachowania dobrego stanu psychicznego. Oczywistym jest, że kiedy nie będziemy się realizować w odpowiednim stopniu, poziom naszego zadowolenia zacznie spadać. 




Związki nie znoszą stawiania sztywnych warunków, wykorzystywania się nawzajem i zmieniania partnera na siłę. Jeżeli lubi spotykać się z ludźmi, nie można go zamykać w czterech ścianach, nawet jeżeli jest się domatorem, a chcąc spędzać czas w domu ze swoją drugą połówką ma się jedynie dobre intencje. Różnice charakterów czasami nie pozwalają nam zauważyć potrzeb drugiej osoby, nasze szczęście może sprawiać, że nie będziemy w stanie odczytać prawdziwych uczuć partnera. Kompromis to tak naprawdę wybór rozwiązania pomiędzy i może sprawić, że obie strony konfliktu (…a nie miał to być związek?) po omówieniu i pozornym rozwiązaniu pewnej kwestii w dalszym ciągu będą niezadowolone. 




To nie wyjdzie.




Nie w każdym przypadku da się spotkać w pół drogi. Rezygnacja partnerów ze swoich marzeń też nie jest opcją, a więc co zrobić? Czy naprawdę nie jesteśmy w stanie poświęcić miesiąca miodowego w SPA, aby wraz z przyszłym mężem zachwycać się urokami na safari? A może tańszy wypoczynek pod domkiem nad jeziorem można raz na jakiś czas zamienić na luksusowy wypad na jacht lub rejs, o którym wybranka tak długo marzyła? Wszystko zależy od tego, jak bardzo nam zależy… Na sobie nawzajem oczywiście, a nie na rejsie.




Bo przecież jeżeli bardzo się kochacie, to chcecie sprawiać sobie prezenty. Spełnianie swoich pragnień w związku nie powinno być wyrzeczeniem, ale przyjemnością. Z tym trzeba uważać – pamiętajcie, że w spełnianiu marzeń i potrzeb jednej osoby, nie powinno służyć wymuszeniu w późniejszym czasie jej zgody na coś innego (w stylu „byliśmy tutaj, a teraz ty znowu nie chcesz się zgodzić na mój pomysł!”). Jeżeli w związku będziemy iść na kompromis tylko dla świętego spokoju, pojawią się między nami złe emocje i kiedy będziemy dusić je w sobie, nasz związek będzie na tym tylko cierpiał. 




Kocham, więc się poświęcam.




Niektórzy potrafią rezygnować ze swoich potrzeb na rzecz drugiej połówki i są szczęśliwi, kiedy ona cieszy się ze spełniania swoich pragnień. Nie można jednak zapominać o swoim własnym szczęściu lub tym bardziej wmawiać sobie, że jej/jego szczęście jest naszym szczęściem. Musimy bezinteresownie i z miłości pomagać realizować się naszym bliskim, ale również dbać o swoje potrzeby i marzenia z nie mniejszym poświęceniem, aby nie ulec frustracji. 




Wybranie się na wspólne wakacje w miejsce, które nie interesuje partnera, możemy skończyć na spędzaniu czasu w samotności na zabawie, podczas gdy ten będzie raczej czytał książkę czy też trzymał się na uboczu. 




Bo mój pomysł jest lepszy!




Warto konfrontować się i mówić otwarcie o tym, czego się nie lubi, a za czym się przepada, żeby uniknąć wiecznych niedomówień i domysłów, które do niczego dobrego nie prowadzą. Jednak ośli upór i brak zrozumienia potrzeb partnera nie powinny towarzyszyć rozmowom w związku. Możesz pozwolić, by twój chłopak lub mąż pokazał ci, co takiego uwielbia w chodzeniu na ryby, może spodoba ci się to, gdy sama spróbujesz? Ile procent kobiet trzymało samodzielnie wędkę? A może jeżeli on zamiast nurkowania w oceanie weźmie po prostu udział w instruktażu, to może odważy się zanurkować z tobą? 




Warto jest znać czyjeś granice. Nie każdy jest w stanie skoczyć na bungee i nie wszyscy potrafią przełknąć sushi, tatara czy inne surowe danie. O większości rzeczy, które budzą w naszych partnerach panikę zwykle wiemy, kiedy już jesteśmy w związku. Są lęki i niechęć, których nie da się przełamać – każdy z nas takie ma. Chcielibyśmy być traktowani z szacunkiem, okażmy szacunek drugiej osobie. Jesteśmy z drugą osobą, ponieważ ją kochamy. Nie zapominajmy, że czasami powinniśmy spróbować wejść w jej buty. Dużo czasu spędzamy na zastanawianiu się, czego my chcemy od życia i pędzimy, nie zwracając uwagi na to, że ktoś chce czegoś innego. Dobra wiadomość jest taka, że w związku jest was dwójka – możecie cieszyć się swoim uczuciem wówczas, gdy każde z was spełnia swoje marzenia.