Fenomen wysokich miejsc – myślisz, że chciałeś skoczyć? To nie reakcje samobójcze, to wola przeżycia!

„Byłam ostatnio z chłopakiem w Irlandii i pojechaliśmy na klify. Piękne i przerażające, aż zapiera dech w piersiach – może to lęk, bo bardzo boję się wysokości, a tutaj… cóż, te miejsca które są odgrodzone płotem są zaszczycane jednym spojrzeniem, a potem wszyscy biegną za płoty, by spacerować wzdłuż przepaści lub opalać się na wysuniętej nad nią półce skalnej. Mój ukochany balansuje na krawędzi robiąc zdjęcia, podchodzę… i nagle napada mnie przemożna ochota, żeby skoczyć. Wychylam się, a potem w panice cofam się do tyłu i siadam w bezpiecznej odległości. Trzęsą mi się nogi. Czy ja właśnie chciałam się zabić…?”
 


Instynkt przeżycia
 
 
Wiele z nas pewnie to przeżyło, stojąc na wysokości. Staramy się o tym nie myśleć. Tłumaczymy to sobie skłonnością do brawury, ciekawością świata, ale niektórzy z nas zaczynają się zastanawiać, czy to uczucie, ta ochota na wykonanie skoku, nie oznacza, że mamy skłonności samobójcze?
 
 
W 2012 roku przeprowadzono ciekawe badania na temat tego zjawiska – badacze doszli do wręcz odwrotnego wniosku. Wrażenie ochoty na skok ma świadczyć o tym, że doceniamy własne życie. Reakcja ma związek z naturalną skłonnością do odczuwania objawów niepokoju – przyspieszone bicie serca, płytszy oddech. Chociaż przeprowadzane badania nie były wystarczające do 100% potwierdzenia tej tez twierdzi się, że chęć skoku pojawia się u osób, które szybciej reagują na niebezpieczeństwo. Wszystkiemu winna wola przeżycia.
 
 
Błędne wnioski
 
 
W reakcji na zagrożenie szybko się cofamy – w odpowiedzi na niebezpieczeństwo organizm reaguje podniesionym tętnem, kurczowymi oddechami, paniką, nagłym unikiem. Budzi się w nas błędne przekonanie, że przecież skoro nie obsunęła się pod nami ziemia, nie pękła barierka odgradzająca nas od przepaści ani nikt nas nie popchnął, a mimo tego zareagowaliśmy tak gwałtownie, to podświadomie na pewno chcemy skoczyć i zrobić sobie krzywdę. 
 
 
Nic bardziej mylnego. 
 
 
Badacze nie mają twardych dowodów, ale najpewniej ostra próba uniknięcia skoku jest przez nas mylnie interpretowana jako chęć do skoku. 
 
 
Skąd wzięła się teza?
 
 
Autorzy teorii na czele z Jennifer Hames przeprowadzili badania, podczas których zapytali 431 studentów czy ci doświadczyli kiedykolwiek takiego uczucia, jednocześnie prowadzą wywiad i próbując dociec, czy jest jakiś związek pomiędzy chęcią skoku z wysokiego miejsca, a przeżywaniem stanów depresyjnych i wahań nastroju. Próbowali również dowiedzieć się czy reakcje takie jak przyspieszony oddech, szybsze bicie serca świadczą o mocniejszym odczuwaniu lęku czy niepokoju. 
 
 
Osoby z większymi skłonnościami do odczuwania niepokoju częściej doświadczali tzw. fenomenu wysokich miejsc. Przypuszczalnie unik może być też związany z wyżej rozwiniętą u części badanych wyobraźnią i skłonnością do ideacji – charakterystyczna zresztą także dla osób o większej podatności na lęk. Ponad 50 % osób badanych, które uległy fenomenowi wysokich miejsc nigdy nie miało żadnych myśli samobójczych. 
 
 
Chociaż teorie sformułowane przez zespół badawczy nie zostały w 100% potwierdzone, mogą przynieść nieco ulgi tym, którym zdarzyło się odczuć chęć przechylenia się w przepaść. Brzmi prawdopodobnie, że to lęk i chęć życia bierze w nas górę i doradza jedyne rozsądne rozwiązanie – cofnięcie się od przepaści.