Stres po stracie najbliższych – jak wrócić do życia?

Bliscy ludzie są jednym z najważniejszych elementów naszego życia. To oni sprawiają, że czujemy się kochani, akceptowani i możemy liczyć na wsparcie w każdej sytuacji. Nic dziwnego, że kiedy stracimy kochaną osobę, czujemy się tak, jakby cały świat walił nam się na głowę. Śmierć kogoś bliskiego jest ogromną traumą, wiążącą się z żałobą, na którą należy dać sobie czas. Dopiero po przejściu tego etapu możemy powoli wracać do w normalnego funkcjonowania.

 

Każdy inaczej odczuwa emocje i w inny sposób reaguje nawet na pozornie bardzo podobne do siebie zdarzenia. Nie da się jednak zaprzeczyć, że utrata kochanej osoby zawsze jest bardzo trudnym i bolesnym doświadczeniem. Jeszcze długo po śmierci kogoś bliskiego czujemy się smutni, przygnębieni i rozgoryczeni. Nie da się całkowicie tego uniknąć, zagłuszając swoje emocje. Miłość i przywiązanie sprawiają, że stajemy się podatni na zranienie. Aby zminimalizować jego prawdopodobieństwo, musielibyśmy nikogo nie kochać, co z pewnością nie wpłynęłoby pozytywnie ani na nasze życie, ani na zdrowie psychiczne.

 

Psychologowie twierdzą, że każdy człowiek, który doświadczył bolesnej straty, musi przejść przez określone stadia żałoby. Pierwszym z nich jest szok i zaprzeczenie. Wieść o śmierci kogoś bliskiego zaskakuje nas i napawa lękiem. Nie uświadamiamy sobie w pełni konsekwencji tego wydarzenia, ponieważ nie czujemy się na to gotowi. Następnie szok przeradza się w gniew. Mamy poczucie ogromnej niesprawiedliwości i nie rozumiemy, jak to mogło spotkać właśnie nas. Następnie wpadamy w rozpacz i odrętwienie. Dopuszczamy już do siebie świadomość tego, co się stało i czujemy, że nic nie jest już takie samo jak przedtem. Dotkliwie odczuwamy brak bliskiej osoby. Zazwyczaj skupiamy się na jej wspominaniu – wiele miejsc, przedmiotów i sytuacji kojarzy nam się z nią, co wzmaga ból. Czasami może nam się wydawać, że ją widzimy lub słyszymy jej głos. Jest to stosunkowo długa faza żałoby, która na ogół trwa przez kilka lat (choć każdy może przeżywać ją w indywidualny sposób i we własnym tempie). Często stajemy się apatyczni, drażliwi, płaczliwi. Zaniedbujemy dotychczasowe zainteresowania i obowiązki, ponieważ czujemy się niezdolni do działania i nie potrafimy wzbudzić w sobie entuzjazmu oraz motywacji. Z czasem jednak emocje tracą na sile. Choć wciąż brakuje nam ukochanego człowieka, uczymy się żyć bez jego obecności. Przystosowujemy się do nowej sytuacji, zapełniając sobie czas nowymi obowiązkami i związkami. Powoli akceptujemy swoją stratę i uświadamiamy sobie, że nasze życie musi trwać nadal. Wspomnienia stają się coraz mniej bolesne, a stają się ciepłe i serdeczne. Oczywiście, nie oznacza to, że myśl o stracie zupełnie przestaje nam sprawiać przykrość lub zapominamy o kimś, kogo kochaliśmy. Jesteśmy jednak w stanie funkcjonować normalnie i przystosować się do nowej rzeczywistości.

 

Pierwsze fazy żałoby są bardzo trudne i bolesne. Choć każdy z nas może je przeżywać w nieco inny sposób, dla wszystkich jest to niełatwe doświadczenie. Strata wywołuje kryzys psychologiczny, czyli sytuację, w której nasze dotychczasowe zasoby i strategie okazują się niewystarczające do poradzenia sobie z nową rzeczywistością. Potrzebujemy czasu, by oswoić się ze świadomością straty. Należy sobie na to pozwolić. Tylko dając sobie przyzwolenie na przeżywanie danych emocji, uczymy się, jak sobie z nimi radzić, a nie tylko wypierać je i nie dopuszczać do ich ujawnienia.

 

Ból po stracie ukochanej osoby jest naturalny. Miłość i przywiązanie sprawiają, że dany człowiek staje się nieodłączną, bardzo ważną częścią naszej rzeczywistości, a po jego odejściu pojawia się niemożliwa do zapełnienia pustka. Często dodatkowymi problemami stają się niedokończone sprawy: rozmowy, których nie udało nam się przeprowadzić, rzeczy, których nie zdążyliśmy zrobić, powiedzieć czy naprawić. Czasami pomaga myśl, że zmarły wciąż pozostaje z nami w kontakcie. Możemy napisać do niego list, w którym wyjaśnimy niedokończone sprawy i pożegnamy się z nim, wierząc, że będzie mógł w jakimś sensie odebrać naszą wiadomość.

 

Powinniśmy dać sobie czas na żałobę, jednak nie przeciągać jej w nieskończoność. Początkowa faza jest najtrudniejsza i przyda nam się wówczas wszelka pomoc z zewnątrz. Jeśli wyjątkowo źle znosimy stratę, być może dobrym pomysłem będzie skorzystanie ze wsparcia bliskich, którzy pomogą nam zająć się tym, co „tu i teraz” (np. obowiązkami domowymi), choć niektórym ludziom zajmowanie się „przyziemnymi” sprawami pomaga zająć myśli i odciągnąć swoją uwagę od cierpienia. Nie warto bez końca przedłużać takiego nadzwyczajnego stanu. Im szybciej wrócimy do swoich spraw, tym łatwiej będzie nam choćby pozornie stanąć na nogi. Po kilku tygodniach lub miesiącach powinniśmy poczuć się lepiej, a myśli o stracie, choć wciąż bolesne, powinny stać się łatwiejsze do zniesienia. Jeśli tak się nie stanie, być może warto pomyśleć o wizycie u terapeuty, który pomoże nam przepracować traumę i skupić się na przyszłości.