Kobieta alfa – skazana na samotność?

 Naszym życiem społecznym w dużej mierze rządzą schematy i stereotypy. Przyjęło się, że role w związku są z góry ustalone: kobieta powinna być delikatna i uległa, natomiast mężczyzna silny i władczy. Coraz więcej osób buntuje się przeciwko takim skrótom myślowym, podkreślając, że każdy z nas jest inny, a sztywne ramy społeczne bywają ograniczające i krzywdzące. Kobiety chcą być niezależne, osiągają sukcesy zawodowe, nie boją się wyrażać własnego zdania i stawiać na swoim. A jak w tym wszystkim odnajdują się ich partnerzy?

 

Chyba nikogo już nie dziwi istnienie silnych i dominujących kobiet – „samic alfa”, które potrafią walczyć o swoje i nie próbują udawać delikatnych dam w opałach. Równouprawnienie ujawniło, że poprzedni układ społeczny był dla wielu pań nienaturalny i ograniczający. Okazało się, że nie ma jednego zestawu „kobiecych” lub „męskich” cech. Każdy z nas jest indywidualnością, wobec czego różnimy się nie tylko płcią, ale również rozmaitymi właściwościami i zdolnościami. Jedni są urodzonymi przywódcami, inni wolą trzymać się z boku i nie mają ochoty brać na siebie zbyt dużej odpowiedzialności. Jedni lubią pracować samodzielnie, inna stawiają na działalnie zespołowe. Bywamy empatyczni i wrażliwi lub nastawieni na indywidualne korzyści. Wśród nas nie brakuje również zdecydowanych, charyzmatycznych kobiet, które nie czułyby się dobrze na podporządkowanej pozycji.

 

Kim jest „samica alfa”? Wiele osób wciąż stereotypowo zakłada, że siła jest zaprzeczeniem kobiecości. Myśląc o dominujących paniach, wyobrażają sobie mało subtelne „babochłopy”, które budzą lęk i brak sympatii. Na szczęście, to uprzedzenie powoli ustępuje miejsca prawdziwszemu obrazowi. Silne kobiety są zaradne, pewne siebie, mają jasno sprecyzowane ambicje i oczekiwania. Nie czekają na „księcia z bajki”, który odmieni ich życie na lepsze, ale biorą sprawy w swoje ręce i odważnie sięgają po to, czego pragną.

 

Niestety, wielu mężczyzn podświadomie boi się takich pań. Są bardzo silnie przywiązani do patriarchalnego modelu związku i rodziny, przez co trudno jest im odnaleźć się w nowoczesnej rzeczywistości. Swoją męskość łączą z dominacją, władzą i autorytetem. U swojego boku najchętniej widzieliby słabą, kruchą kobietkę, którą mogliby się zaopiekować. Partnerki, które nie mają ochoty im się podporządkować, uznają za zagrażające i zarzucają im „trudny charakter”.

 

Czy oznacza to, że kobieta alfa jest skazana na samotność, ponieważ nie spełnia wymagań stawianych jej przez męską część społeczeństwa? Oczywiście, że nie! Warto podkreślić, że za wyżej opisanym światopoglądem często kryją się kompleksy i głęboko skrywana niska samoocena. Istnieją mężczyźni, którzy próbują podbudować swoje ego, demonstrując swoją dominację nad innymi. Ich poczucie własnej wartości nie pochodzi z indywidualnych, wewnętrznych cech, a opiera się na poczuciu, że niezależnie od tego, kim są i co robią, należy im się bycie „głową rodziny”.

 

Taki mężczyzna nie tylko nie okazałby zainteresowania silną kobietą, ale również nie przypadłby do gustu jej samej. Niedojrzały pan bywa czarujący: uwodzi poczuciem humoru, romantyzmem i skłonnością do zabawy. Na dłuższą metę nie jest jednak dobrym kandydatem na życiowego partnera. Najlepszą „parą” dla kobiety alfa jest równie silny, zdecydowany mężczyzna. Taki, który jest gotowy na partnerstwo i obopólny szacunek w związku. Dwie osoby o takich cechach z łatwością stworzą silną, dojrzałą relację. Będą się nawzajem wspierały, traktowały z należytą uwagą i poszanowaniem. Kluczem jest odrzucenie dążenia do dominacji i nauka wzajemności. Partnerski związek nie może opierać się na nierówności, poświęcaniu się, a także spełnianiu próśb i zachcianek drugiej osoby. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna muszą umieć bezinteresownie dawać oraz przyjmować uczucia i zaangażowanie drugiej strony. Są to zdolności kluczowe dla stworzenia i podtrzymywania satysfakcjonującej, zdrowej relacji – niezależnie od płci.

 

Wbrew temu, co sądzą niektórzy, partnerski rozkład sił w związku jest korzystny dla obu stron. Utrzymywanie całej rodziny i bycie dla niej jedyna podporą jest bardzo trudnym i obciążającym zadaniem. W dzisiejszych czasach bardzo niewiele osób byłoby w stanie mu podołać. Podobnie jak kobiety bardzo różnią się między sobą i posiadają wiele różnorodnych cech, mężczyźni również nie zawsze dobrze się czują w roli „pana domu” i dominującego „samca alfa”. Tradycyjny podział ról nie dawał im prawa do wrażliwości oraz słabości. Od dziecka wmawiano im, że prawdziwy mężczyzna nie płacze, nigdy nie potrzebuje wsparcia i zawsze radzi sobie sam. Ukrywanie emocji i trudności często kończyło się dolegliwościami somatycznymi, takimi jak wrzody żołądka czy nadciśnienie. Na szczęście dzisiaj obraz mężczyzny jest nieco bardziej „ludzki”, dzięki czemu panowie bez wstydu mogą korzystać ze wsparcia i pomocy partnerki. Dobry związek to taki, w którym dwie osoby mogą na siebie liczyć i nie muszą w swoim towarzystwie udawać kogoś, kim nie są. Bo przecież zarówno „prawdziwa kobieta”, jak i „prawdziwy mężczyzna” są wymysłami kultury i po prostu nie istnieją.