Gdy nasze życie się rozsypuje niczym domek z kart… – to dobrze czy źle?

„Wiesz co? Rozwiodłam się z mężem, wyprowadziłam do nowego miasta, rzuciłam pracę, bo życie mi się posypało! Nie wiem co mam z sobą zrobić, nie mogę tego wszystkiego pozbierać do kupy…”. 
 
 
Wszyscy doświadczamy tych przełomowych momentów – momentów, w których cały nasz świat staje nagle do góry nogami, nasze życie gwałtownie się zmienia. Zdarza się, że mamy wrażenie, że straciliśmy kontrolę nad swoim życiem, że rozsypało się niczym domek z kart. Spadliśmy na dno… A może jednak, właśnie się od niego odbiliśmy i wypłynęliśmy na powierzchnię? 
 
 
Czy to skłonność do pesymizmu? 
 
 
Zauważyliście, że naszą naturalną reakcją na to, że coś się rozpadło, dobiegło końca jest smutek, żal i przekonanie, że stało się coś okropnego? Zastanówmy się, biorąc sobie przykład – załóżmy, że tkwimy w związku bez perspektyw, nasz partner lub partnerka kłócą się z nami, są agresywni, nie potrafimy już mimo wielu długotrwałych starań naprawić sytuacji, kiedy ostatecznie się rozstajemy, jesteśmy z druzgotani…, a właśnie wydostaliśmy się z toksycznego związku!
 
 
Wiele życiowych przygód i ich zakończenia obieramy jako klęskę, tymczasem rzadko kiedy cokolwiek idzie zgodnie z planem. Te przeżycia, które nie są zgodne z naszymi marzeniami odbieramy jako porażki, a tak naprawdę dają nam one możliwość podjęcia kolejnych prób, zdobycia kolejnych doświadczeń. Zwierzęta, kiedy czują ból, starają się uciec od jego źródła. Człowiek, jak żadne inne stworzenie, potrafi uparcie stać przy tym, co sprawia mu ból i nie pozwalać sobie na zaznanie ulgi. 
 


Lubimy strefę komfortu
 
 
Wszystkie problemy biorą się z tego, jak – mimo wielkich marzeń i planów – bardzo kochamy rutynę. Lubimy codziennie chodzić do pracy i wracać do domu, lubimy 10 – tego dostawać wypłatę, mieć swoich przyjaciół blisko, boimy się nowych aktywności, bo mogą się okazać inne od tego co sobie założyliśmy. 
 
 
A co się dzieje, gdy w ten domek z kart zadmie – mniej lub mocniej – wiatr? Wówczas czujemy się pogrzebani żywcem przez to wszystko co się rozpadło. A co jeśli zamknięte cztery ściany runęły i możemy – wolni od tego co nas kiedyś ograniczało – pójść naprzód po nowe, może lepsze. 
 
 
Pokonaj własne ograniczenia!
 
 
Bo to one utrzymują Cię w przekonaniu, że upadłeś i nie poradzisz sobie z dźwignięciem się z powrotem na własne nogi. Kiedy poznamy siebie, bez balastu, którym były nasze zmartwienia, możemy być zaskoczeni – nawet mieć wrażenie, że widzimy zupełnie inną osobę. Nie ma problemów, które mogą nas pokonać, jeżeli będziemy pielęgnować świadomość własnej wartości. 
 
 
Kiedy odnajdziemy swoją pewność siebie, przypomnimy sobie, że nie zmienia się tego, z czego jesteśmy zadowoleni, więc jeżeli w naszym życiu zachodzą jakieś zmiany, to tylko na lepsze. Podjęcie działania, nie ważne czy zakończy się sukcesem czy nie wniesie coś nowego do naszego życia – przyniesie przekonanie o tym, że mamy na nie realny wpływ. Nie jesteśmy bezradni. 
 


Wszyscy przeżywają kryzysy…
 
 
Nie jesteś nieudacznikiem, nie masz pecha – to co zdarza się Tobie, zdarza się tysiącom ludzi na całym świecie i uprzedzamy, zanim powiesz, że jesteś wyjątkowym przypadkiem, który jest nieszczęśliwy i nie udaje mu się absolutnie nic, goni Cię tragedia za tragedią – to mówi i myśli bardzo wiele osób. Po części to myślenie też sprawia, że Twój ból cię paraliżuje. Im dłużej się nad sobą użalamy, tym trudniej się wydostać z kryzysu. To naturalna rzecz, każdy jakieś przeżywa, ale jedni pozwalają się im przytłoczyć. 
 
 
Ale co to jest…ten kryzys?
 
 
Te wydarzenia można nazwać przełomowymi, bo poradzenie sobie z tym, jak wpływają na naszą psychikę sprawia, że dojrzewamy znacznie, zmieniamy sposób patrzenia na świat, stajemy się silniejsi, a nasze życie może zmienić kompletnie tor (chociaż nie musi) 
 
 
Mamy cztery rodzaje kryzysów. Utajone nie powodują na co dzień silnych, przykrych doznań, a pustkę możemy poczuć, kiedy będziemy pod wpływem jakieś silnego bodźca, np. kryzysy duchowości często uwidaczniają się w momencie utraty bliskiego. Wówczas kryzys ulega zaognieniu w skutku przeżycia silnej traumy, kiedy np. tracisz pracę, twój związek się rozpada, w wyniku poważnego urazu lub choroby musisz z dnia na dzień zmienić sposób życia. Ten kryzys można stłumić lub spróbować się z nim zmierzyć. Zagłuszanie go, może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji, a próba jego rozwiązania do poprawienia jakości swojego życia. 
 
 
Psychologowie i terapeuci zgadzają się z tym, że występują konkretne rodzaje kryzysów, które każdy z nas musi przeżyć w swoim życiu – niezależnie od rasy, pochodzenia, wyznawanych wartości…
 
 
  • Kryzys pasji
  • Kryzys kontaktu
  • Kryzys pewności siebie
  • Kryzys kształtowania się tożsamości
  • Kryzys lękowy
  • Kryzys wartości duchowych
  • Kryzys niespełnionych marzeń



Jak sobie z nim radzić?
 
 
Nie tłumić. Nie każdy z nas jest na tyle silny, żeby potrafić przezwyciężyć wszystkie swoje trudności. Nie jest to powód, żeby zmiany, które w naszej psychice zaprowadzi kryzys pozostały w nas na zawsze. Jeżeli nie potrafisz sobie poradzić ze swoimi problemami, porozmawiaj z psychologiem lub terapeutą na spotkaniu indywidualnym i grupowym. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele osób dokoła nas korzysta z takiego wsparcia. 
 
 
Uznajmy, że napotkane trudności są zaproszeniem do podjęcia zmiany. Nie pozwólmy, aby smutek i ból zdominowały nasze życie.